FUNDACJA                                   


VOICELESSNESS

                            Kraków, 19.04.2024 - 2.06. 2024

Człowiek, jak mówi Arystoteles, jest istotą polityczną, ponieważ posiada mowę, która czyni wspólną sprawą kwestię tego, co sprawiedliwe i niesprawiedliwe, podczas gdy zwierzę ma tylko głos, przekazujący jedynie radość i ból. Cała jednak kwestia polega na tym, by dowiedzieć się, kto posiada mowę, a kto jedynie głos. Zawsze odmowa traktowania niektórych kategorii ludzi jako istot politycznych zaczynała się od odmowy traktowania odgłosów wydobywających się z ich ust jako dyskursu.

Jacqes Rancière, Estetyka jako polityka, tłum. J. Kutyła, P. Mościcki, Warszawa 2007, s. 25.


W sposobie, w jaki nasze ciała wydobywają z siebie głos zapisane są delikatne drgania, w których skrywają się nasze najgłębsze emocje. Aparat mowy powiązany jest przecież ściśle z napięciami całego ciała, które modulują emitowany przez nas dźwięk. Sposób, w jaki słyszymy swój własny głos, jest jedną z najbardziej intymnych sfer naszego istnienia – jako organiczne pudło rezonansowe, nasze ciało przyjmuje na siebie specyficzne drżenie, które niemożliwe jest do zewnętrznej rejestracji. Słyszymy siebie samych kośćmi i wszystkimi tkankami, których wibracje rejestrowane są przez mózg. Ponieważ nawykliśmy do tego ogólnocielesnego brzmienia, czujemy niepokój, gdy słyszymy swoją mowę w postaci nagrania.

Nasza werbalna komunikacja zależna jest więc od stanu naszego ciała i towarzyszących nam emocji. Zachwyt, ale i niepokój czy trauma potrafią odebrać nam głos. Czasem, jego ponowne wydobycie wymaga mozolnej pracy i zmierzenia się z głęboko osadzonymi napięciami.

Ksenia Gryckiewicz wprowadza nas w intymny proces walki o głos – wydobywania na powierzchnię wypartych emocji i odzyskiwania podmiotowości w przestrzeni społecznej.  Seria jej najnowszych obrazów dokumentuje pracę, którą autorka wykonuje od ponad roku nad wydobywanym przez siebie dźwiękiem. Poruszająca seria prac prowadzi nas od niemocy ku wyzwoleniu. Proste gesty i ćwiczenia z ciałem powoli dają przestrzeń ukrytej potencjalności, a przez zaciśniętą krtań przeciskają się pierwsze głoski.

Artystka mierzy się jednak z zadaniem niemalże niewykonalnym – oddaje bowiem głos niemym obrazom malowanym na płótnie i papierach. Aporia, z którą się mierzy dotyczy nie tylko wytłumionej emocjonalnie i społecznie podmiotowości, ale i artystycznego medium, które tradycyjnie skazane jest na milczenie. Rozwibrowana materia jej realizacji zaczyna jednak oddziaływać synestezyjnie, a z płaskich powierzchni zdaje się wydobywać dźwięk – szept, śpiew i krzyk.

Zestaw kameralnych autoportretów artystki oscyluje pomiędzy tym, co intymne i prywatne, a tym, co społeczne i polityczne. Drgające wokół nas powietrze ma możliwość łączenia odseparowanych od siebie jednostek. Odzyskany głos może dać nam przestrzeń do rozmowy – ze sobą samym i innymi – ale i przynieść odnowę wzajemnych relacji, otworzyć nas na sprzeciw, spór, bunt, ale także zachwyt i afirmację.