FUNDACJA                                   


GORYCZ

                               Kraków, 1.04.2023 - 1.05. 2023
ARTYSTKA:
JULIA SZCZERBOWSKA

" Otwiera zlepione ropą powieki. Próbuje przywołać obrazy śnione tej nocy. Przypomina sobie roje pszczół. „Pszczoły to na pożar”, myśli. Podnosi się na słabych rękach, stawia wypukłe pięty na parkiecie i wstaje z łóżka. Powoli podnosi wiadro i idzie z nim do ogrodu by zaczerpnąć wody. Nie musi widzieć ziemi, po której chodzi, czuje ją palcami u stóp. Chwyta się rodzinnego ogrodu, wita radośnie jak co rano. Ale dzisiaj wydaje jej się cichszy, niż zazwyczaj. Pomiędzy studnią a gruszą dostrzega kolorowe kryształy. Musiały się tu zjawić nocą. Wyglądają jak dojrzałe owoce. Zielone, czerwone, granatowe. Odbijają swoimi ostrymi krawędziami poranne słońce.Matka zwraca się do studni i pyta:- Studnio, czym są te kryształy, które wyrosły w moim ogrodzie? Moje stopy drżą niespokojnie stojąc na tej samej ziemi, co one.„Woda wie wszystko”, powiedziały jej kiedyś kobiety ze wsi. „Była tu zawsze i zna każdy sekret na Ziemi”.- Nie dotykaj ich, bo spalą skórę na twoich dłoniach. Ta Ziemia nie należy już do ciebie.Ale jej stopy tęsknić będą za tą ziemią. Nie mogłaby zostawić ukochanego ogrodu, domu, w którym się urodziła i oczywiście studni.Powietrze nie ma dzisiaj zapachu. Wiatr ją opuścił, ptaki stąd uleciały, nawet owady odeszły. Pszczoły nie latają. Pszczoły to na pożar. "

Julia Szczerbowska

W Czarnobylskiej modlitwie jedna z rozmówczyń Swiatłany Aleksijewicz wspomina widok granatowych i czerwonych grudek, które zjawiły się na jej polu i trwały tam, póki nie zmył ich deszcz. Skażenie gleby po awarii reaktora było tak duże, że cez miał uformować na jej powierzchni kolorowe kryształy. To był jeden ze znaków końca świata.Apokalipsa św. Jana wspomina gorejącą gwiazdę, która spadłszy na ziemię, zatruła wodę, zmieniając ją w piołun. W Czarnobylu, który nazwę swą zawdzięcza właśnie tej roślinie, kałuże przybrały barwę żółci i zieleni. Radioaktywne skażenie przybrało tęczową szatę, a na tęczy zasiada w chrześcijańskiej ikonografii Król Nowego Przymierza, który na koniec czasów sądzi żywych i umarłych.Wizje końca nie są jednak tylko domeną religijnej eschatologii. W swojej twórczości Julia Szczerbowska bada ikonografię końca świata, który znamy. W obliczu pełznącej ku nam katastrofy poszukuje języka, który opisze przyszłość, którą ciągle możemy jeszcze odmienić. Artystka konstruuje obrazy pełne złożonych metafor, ale rzeczywistość, którą opisuje i o którą walczy jest tylko kruchą, wrażliwą materią.W jej obrazach oprócz trujących kryształów znajdziemy także bijące źródła – miejsca oczyszczenia, obietnicy odnowy poprzez ciągłą przemianę. Woda, przykrywająca ponad siedemdziesiąt procent naszego globu i która stanowi budulec wszystkich żywych ciał, jest żywiołem o niezrównanej potędze ale i ogromnej wrażliwości. Nauka twierdzi, że pojawiła się na Ziemi z zewnątrz, przybywając na milionach bombardujących ją komet i asteroidów. Kiedyś z niej zniknie, ale póki co może nas uczyć o tym, jak podważać najbardziej utarte schematy i jak budować nowe relacje – być może te, które mogą nas jeszcze ocalić.

Michał Zawada